Dotarła do nas informacja o próbie pozbycia się wagenburga w Oslo, czyli zajętej / zaskłotowanej przestrzeni w imię tworzenia alternatyw dla miejskiego rynku mieszkaniowego. Brakkebygrenda we wschodnim Oslo, był opuszczonym terenem do momentu, kiedy 13 lat temu postawiono tam pierwsze barakowozy oraz ciężarówki. Od tego czasu miejsce to stało się alternatywnym rozwiązaniem dla tych, których czynsze w jednym z najdroższych miast świata, są niemożliwym do udźwignięcia wydatkiem. Samoorganizacją oraz pomocą wzajemną stworzono Dom dla około 15 osób, które opiekują się terenem, dbają o relacje z sąsiadami oraz biorą udział w tworzeniu kultury niszowej. Od czasu do czasu Brakkebygrenda organizuje kuchnie społeczną, koncerty, a latem można przyjść na darmowe pokazy filmów wyświetlanych na ścianie sąsiedniego budynku. Mieszkańcy nie tylko dbają o teren ale również urządzili ogród warzywny, do którego współtworzenia otwarcie zachęcają. Wagenburg w trakcie sezonu letniego jest szczególnie oblegany, gdyż udziela wsparcia oraz gościny zaprzyjaźnionym imigrantom przyjeżdżającym w poszukiwaniu pracy sezonowej do Norwegii.
Dziś ten Dom jest po raz kolejny atakowany przez władze miasta. Warto przypomnieć, że kilka lat temu miejsce to zostało zrównane z ziemią, ale odrodziło się po krótkiej przerwie.
Mieszkańcy Brakkebygrenda udzielają się w inicjatywach queerowych, antyfaszystowskich oraz skłoterskich. Na szczególną uwagę zasługuje akcja z wiosny tego roku, kiedy okupowany był przeznaczony do rozbiórki duży budynek „Aftenposten”, największego neoliberalnego dziennika w Norwegii. Do tego projektu zaproszono Romów mieszkających na ulicach i w parkach, a będących w tym czasie pod ostrzałem nagonki medialnej, policyjnym represjom i akcjom deportacyjnym. Niestety projekt nie przetrwał długo, budynek rozebrano, jednak jako mocna polityczna akcja stał się ważnym głosem w debacie publicznej, a także pomostem w budowaniu relacji pomiędzy społecznością Romską i lokalną.
Brakkebygrenda zlokalizowana jest w dawnej robotniczej dzielnicy Gamlebyen, pełnej imgrantów, uchodźców, sklepów „wschodnich”, domów komunalnych, meczetów i hinduskich restauracji. Większość budynków wschodniego Oslo to wiekowe, skromne kamienice, w których zamieszkuje uboższa część społeczeństwa niż mieszkańcy luksusowych osiedli willowych zlokalizowanych w zachodniej części miasta.
Jeszcze dekadę temu dzielnica Gamlebyen była porównywana do berlińskiego Kreuzbergu z dużą ilością skłotów, z nielegalnymi skateparkami, z wielokulturową społecznością lokalną, która w zorganizowany sposób, przez system telefonów alarmowych zwoływała grupy samoobrony pakistańsko- norweskiej przeciwko faszystowskim bandom. Jest to też ostatnia niedroga dzielnica Oslo z dostępem do fiordu, a jest to miasto, w którym płaci się miliony za widok na morze.
Proces gentryfikacji przebiega tu etapami i widać jak na dłoni, że obecnie jesteśmy na dalszym etapie tego procesu. Wyburzane są stare kamienice, a powstałe wyrwy zapełnia się nową zabudową z wysokim czynszem i odpowiednim przekrojem społecznym. Miasto prowadzi gigantyczne prace inwestycyjne w postaci budowy nowej Opery, kolosalnego budynku Muzeum Muncha, czy Parku Średniowiecza mające ściągnąć do Oslo jeszcze większą rzeszę turystów i rozciągnąć wokół „Starego Miasta” sieć usług służących opróżnieniu ich portfeli. Wtóruje temu rynek deweloperski- budowa nowego nabrzeża z apartamentami, zabudowa parku na Ekebergu itd.
W obecnej chwili naprzeciwko Brakkebygrendy wykańczany jest nowy budynek mieszkalny o wysokim standardzie. Nieprzypadkowo termin oddania do użytku i wpuszczenia pierwszych lokatorów zbiega się z terminem do którego miasto zarządziło wyczyścić wagenburg. Zaskłotowany plac jest własnością prywatna, a jej właścicielka od lat nie interesuje się swoją posesją. Paradoksalnie, w miejscu które działa społecznie i dba o interakcje z lokalną społecznością, miasto widzi problem w nieporządku! Urząd miasta wydał decyzje oczyszczenia terenu, w terminie do 15. stycznia. Miasto uważa ludzi za śmieci, biedę, którą można zamieść pod dywan. Szachując i lawirując wątpliwymi paragrafami, maskuje fakt, że w gruncie rzeczy chodzi tylko o podniesienie atrakcyjności i cen nowo powstałych okolicznych loftów.
Solidarni z Brakkebygrendą!
Kolektyw Rozbrat
Poniżej publikujemy oświadczenie za stroną www.blitz.no
Brakkebygrenda zagrożona ewikcją!
Mieszkańcom skłotu Brakkebygrenda grozi ewikcja po tym jak urzędnicy gminy Oslo z ręki Biura ds. Planowania przestrzennego i Budownictwa nakazali właścicielowi gruntu usunięcie skłotersów z działki.
Biuro ds. Planowania przestrzennego i Budownictwa dało właścicielowi gruntu, Ho Chow, czas do 15. stycznia na wygonienie nas, skłotersów z działki przy St. Halvardsgate 27, innymi słowy: na wyrzucenie nas z naszych domów – i to w środku zimy!
Opierając się na „skargach sąsiadów”, pod koniec września biuro wysłało pismo do adwokata Ho Chowa, Ole L?kena, w którym zgodnie z prawem ponownie proszą o bycie świadomym własności i utrzymanie działki „w czystości i porządku.”
Skarga właściciela złożona w związku z tym pismem nie przyniosła rezultatów i gmina Oslo kontynuuje torowanie sobie drogi do gentryfikacji i rozwoju miasta w którym jedynie bogaci mają prawo do życia i mieszkania. Termin potencjalnej ewikcji „przypadkowo” pokrywa się z datą planowanego zajęcia przez nowych lokatorów spod numeru 96, świeżo wybudowanych mieszkań po drugiej stronie ulicy…
Przez ostatnie 13 lat Brakkebygrenda stanowiła alternatywną formę mieszkania dla ludzi, którzy albo nie chcą, albo nie mogą korzystać z ofert komercyjnego rynku nieruchomości, a także, którzy chcą sami decydować o swoim życiu i otoczeniu. Potrzebujemy każdego możliwego wsparcia. Będziemy regularnie organizować bar, kuchnię społeczną i spotkania. W niedzielę 17. listopada urządzamy dzień otwarty dla dzieci, sąsiadów i przyjaciół, a także organizujemy spotkanie informacyjne o godzinie 19:00.
Powiedz swoim znajomym i odwiedź nas!
Brakkebygrenda zostaje – jebać gentryfikację Starego miasta!
http://www.rozbrat.org/informacje/miedzynarodowe/4044-solidarni-z-brakkebygrenda